kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Co cieszy i kogo?
Bramki dla legniczan zdobyli w pierwszej połowie Grzegorz Bartczak i Wojciech Łobodziński. Kontaktową dla Śląska strzelił krótko przed końcem spotkania Marcin Robak.
- Z jednej strony cieszy fakt, że wreszcie, po zimowej przerwie, zagraliśmy mecz, ale z drugiej – przegraliśmy, a to nie jest powód do radości. Może wydawać się, że to tylko sparing, ale ja mam w sobie ambicję i chcę wygrywać wszystko – już bez znaczenia, czy jest to spotkanie ligowe, towarzyskie czy gierka na treningu – mówił po meczu Piotr Celeban. – Za zasługi nikt nie będzie grał, trzeba swoje wybiegać i udowodnić na boisku, że zasługuje się na miejsce w pierwszym zespole. Musimy całą drużyną pracować i w obronie, i w ataku. To na pewno jest jeszcze do poprawy. (za www.slaskwroclaw.pl)
- W sparingach nie przywiązujemy dużej wagi do wyniku, ale na pewno cieszy wygrana, choć powinniśmy do końca zachować czyste konto w obronie – tak z kolei podsumowywał spotkanie Dominik Nowak, trener „Miedzianki” – Pracujemy nad różnymi założeniami taktycznymi oraz organizacją gry i w pierwszej połowie wyglądało to naprawdę dobrze. W drugiej też mieliśmy mecz pod kontrolą, choć momentami było trochę za dużo chaosu. (za www.miedzlegnica.eu).
Na górce śpiewająco
W tym roku w Środzie była to pierwsza sportowa impreza tej rangi. Ilość kibiców świadczy o tym, że na podobne spotkania zapotrzebowanie jest duże.
- Wiadomo, że chciałoby się żeby Śląsk wygrał, ale i tak jest super, że przyjeżdżają na sparingi właśnie do nas, i że oprócz możliwości obejrzenia meczu na żywo jest też szansa na chwilę rozmowy czy wspólne zdjęcia z naszymi idolami – komentowali na bieżąco fani WKS-u, których w Środzie Śląskiej nie brakuje.
- Osobiście, oprócz meczu, podobały mi się race, dymy i wspólne (z kibicami Miedzianki – przyp. aut.) śpiewanie. Wiadomo, że nie było to ogniskowe smędzenie przy gitarze, ale szczere i jednogłośne nazwijmy to melodyjne „pozdrowienia”, między innymi dla Zagłębia – to kolejna opinia, tym razem od kibiców z górki.
Warto dodać, że w Miedzi zadebiutował 20-letni Mariusz Idzik, napastnik pozyskany ze Śląska Wrocław, który do gry wrócił po blisko siedmiomiesięcznej przerwie wynikłej z kontuzji kolana. Co więcej, wraz ze Śląskiem pojawił się w Śląskiej (Środzie) śnieg, a także – oczekiwany tu równie długo – mający średzkie korzenie Jakub Wrąbel.
ŚLĄSK: Wrąbel (46 Słowik) - Pawelec (46 Łuczak), Tarasovs (46 Celeban), Rieder, Kucharczyk (46 Augusto) - Riera (46 Pich), Vacek (46 Chrapek), Scalet, Łyszczarz (46 Madej), Pałaszewski - Bergier (46 Robak).
MIEDŹ: I połowa: Kapsa (30 Smołuch) - Bartczak, Osyra, Perez, Adu - Purzycki, Garguła, Marquitos - Łobodziński, Bartulović, Piasecki; II połowa: Smołuch (60 Sapela) - Zieliński, Osyra, Bożić (58 Stasiak), Adu (67 Bartulović) - Augustyniak, Santana, Forsell - Marquitos (67 Idzik), Mystkowki, Vojtus.
Po rundzie jesiennej WKS zajmuje w tabeli miejsce dziesiąte. Miedź, z aspiracjami i realnymi szansami na awans do ekstraklasy, jest na miejscu czwartym. Przypominamy, że już 10 lutego, w dwudziestej drugiej kolejce, WKS na wyjeździe zmierzy się z Cracovią. Będziemy trzymać kciuki, przed telewizorami i bezpośrednio na meczu. A gdyby ktoś pytał, cały czas pamiętamy: Środa tylko Śląska!
