- Dlaczego nie pojawiły się informacje o skażonej wodzie na tablicach ogłoszeniowych? - pytał się inny zaniepokojony mieszkaniec miasta. Gronkowiec, bakterie koli i inne zarazki. To wszystko wymieniali w rozmowach przerażeni średzianie. - Mamy epidemię! Podobno woda jest skażona! - mówiła pewna kobieta. - Słyszałem, że nawet zębów nie można myć taką wodą, tylko przegotowaną - dopowiadał jej rozmówca.
W mieście blisko było do wybuchu paniki. Napięcie potęgował fakt, że mieszkańcy nie widzieli żadnych ogłoszeń w tej sprawie. - Daliśmy ogłoszenie na stronach internetowych. Na tablicach w mieście faktycznie nie było informacji. Ale to dlatego, że... nie było żadnego zagrożenia - informuje Antoni Biszczak, prezes gminnej spółki „Średzka Woda". - Gdyby zagrożenie miało miejsce, to sanepid by nas po prostu mógł zamknąć. Problem z wodą nie dotyczy tylko naszej gminy. W wielu pobliskich rejonach jest tak samo.
Fot. WFP
Co się stało z wodą w Środzie? - Woda była mocno chlorowana, ponieważ trzeba ją było zdezynfekować - tłumaczy Ireneusz Zdybel, młodszy asystent sekcji higieny komunalnej ze średzkiego sanepidu. - To było konieczne, bo woda nie spełniała norm sanitarnych. Ale nie ma żadnych powodów do niepokoju. Nie mieliśmy do czynienia z żadnym skażeniem zagrażającym zdrowiu czy życiu. Woda była taka sama, jak wcześniej. Po prostu niedawno zmieniły się przepisy, które określają górną granicę mikroorganizmów w wodzie. Teraz ma ich być dokładnie dwa razy mniej, niż wcześniej. Stąd akcja z chlorowaniem wody. Na przykład we Wrocławiu podobne problemy występują bardzo często i nikomu nic się nigdy nie stało.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że średzka woda, po akcji chlorowania, spełnia już wymagane normy. Jednak oficjalne potwierdzenie tej informacji ma pojawić się w poniedziałek.
