Posłowie gremialnie poparli najbardziej radykalne obciążenia biurokratyczne dla poszukiwań i wydobycia ropy i gazu z takich złóż. Uderzające jest całkowite zlekceważenie polskich postulatów ze strony grupy EPP, do której należą posłowie PO i PSL – mówi poseł PiS do PE Konrad Szymański.
Posłowie z komisji ochrony środowiska (ENVI) poparli znaczącą większością poprawkę 50, która włącza „poszukiwanie, ocenę i wydobycie ropy naftowej lub gazu ziemnego znajdującego się w warstwach gazu łupkowego lub innych osadowych formacjach skalnych o równej lub mniejszej przepuszczalności i porowatości, niezależnie od wydobytej ilości” do Załącznika I obowiązującej dyrektywy o ocenie oddziaływania środowiskowego. Podobnie ma się dziać z poszukiwaniem i wydobyciem gazu z pokładów węgla” (niezależnie od wydobytej ilości).
Oznacza to obligatoryjne przeprowadzanie pełnej procedury oceny oddziaływania na środowisko na każdym etapie inwestycji. Do tej pory państwa członkowskie mogły same ustalać wymagania w tym względzie. Proponowane rozwiązania oznaczają wzrost kosztów inwestycji, związanych z przygotowaniem samych analiz. Kluczowym problemem są jednak koszty związane ze wstrzymywaniem inwestycji, postojem maszyn i przerwami w pracy firm serwisowych.
- Cała debata wokół tych zapisów była wyraźnie nacechowana niechęcią do gazu niekonwencjonalnego. – komentuje głosowanie Konrad Szymański. - Posłowie wiedzą, że nie mają żadnych instrumentów, by zakazać wydobycia gazu łupkowego w Europie. Wobec bezsilności w tym obszarze starają się wprowadzić nieproporcjonalne obciążenia biurokratyczne dla sektora energetycznego gazu i ropy. To działanie na szkodę interesów gospodarczych Europy, szczególnie Polski. Mam nadzieję, że Rada zaprezentuje w tym względzie bardziej rozsądne stanowisko, ale to czerwony alarm dla polskiego rządu. Nie rozumiem dlaczego za nos daje się wodzić znaczna część centroprawicy.
