W połowie dziewiętnastego wieku zmiany przyniosła tej miejscowości docierająca tu kolej żelazna. Już w 1843 roku król Fryderyk Wilhelm podpisał koncesję na budowę nowego torowiska, realizowanego przez spółkę Dolnośląska Kolej Boczna. Po dwóch latach ruszyły prace na całej, tak zwanej Odnodze Dolnośląskiej. 5 lipca 1846 roku gotowy szlak Legnica – Żary przetestował specjalny pociąg, zaś 1 września sprawdzoną linię uroczyście otwarto. Kilkanaście dni później przez Jankową Żagańską przejechał pierwszy, regularny skład relacji Berlin – Wrocław. 1 października 1846 roku zainaugurowano ruch na linii wiodącej z Jankowej Żagańskiej do Głogowa. Opodal wsi zaczęła funkcjonować stacja węzłowa, już w latach osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku mająca solidne, murowane obiekty dworcowe.
W 1895 roku doprowadzono tu następne połączenie o charakterze lokalnym, umożliwiające dojazd do Przewozu, natomiast na odcinku Żagań – Głogów dodano drugi tor. W Jankowej Żagańskiej zbiegło się więc kilka ważnych, żelaznych szlaków.
Szczególny dla dziejów Polski fragment historii tej kolei przyniósł czas, gdy w 1919 roku przejeżdżały przez Jankową Żagańską liczne transporty polskich żołnierzy generała Józefa Hallera, udających się z Francji do Ojczyzny. Ten wybitny dowódca był między innymi w 1913 roku Komendantem Polowych Drużyn Sokolich, a później także harcmistrzem i Przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego.
Zasadnicza rozbudowa jego Błękitnej Armii nastąpiła już po zakończeniu pierwszej wojny światowej. Utworzone na obczyźnie polskie siły zbrojne skupiły w swoich szeregach ponad sto tysięcy żołnierzy. Wiosną 1919 roku, mimo wielu trudności – nie tylko zresztą logistycznych - do Polski drogą morską i koleją dotarło z Francji pięć dobrze wyposażonych i wyszkolonych dywizji piechoty, ponadto kilka batalionów czołgów, a nawet siedem eskadr lotnictwa, dysponujących dwoma własnymi ośrodkami szkoleniowymi. Bezcenną wartość dla odradzającej się po ponad wieku niewoli i stale zagrożonej Ojczyzny stanowiła także znaczna ilość dodatkowego uzbrojenia i amunicji tudzież przywieziony zapasowy sprzęt samochodowy i lotniczy.
Główna ceremonia powitania miała miejsce 20 kwietnia 1919 roku w stolicy Polski, na dworcu Warszawsko-Wiedeńskim. Generała oprócz grona osób oficjalnych oczekiwała małżonka Aleksandra i trzynastoletni syn Eryk, którym towarzyszył stryjeczny brat Józefa – generał Stanisław Haller, szef polskiego Sztabu Generalnego. Naczelny Wódz Józef Piłsudski przesłał z Wilna specjalną depeszę, w której uprzejmie wyrażał radość z przybycia Błękitnej Armii do Ojczyzny…
Na wyposażeniu Hallerczyków znajdowały się zmodernizowane, powtarzalne francuskie karabiny Lebel Mle 1886/93, przystosowane do osadzania przypominającego szpadę, długiego bagnetu wzór 1886. Przed atakiem mocowano go pod lufą. Ten śmiercionośny szpikulec, zadający potworne, trudne do wyleczenia rany, francuscy żołnierze w czasie pierwszej wojny światowej nazywali „rozalią”. Jego przeszkadzającą przy pokonywaniu zasieków głownię czasami skracano w polowych warsztatach.
Od 1915 roku bagnet produkowano z fabrycznie zmodyfikowanym jelcem, pozbawionym łukowatego fragmentu. „Hak” ten bowiem także utrudniał forsowanie zapór z drutu kolczastego. W roku 1920 zakupiono we Francji dodatkową partię zmodernizowanych karabinów Lebel, sygnowanych jako Mle 1886/93/16, z kompletem bagnetów. Jak się ocenia, przed drugą wojną światową w rezerwowych magazynach Wojska Polskiego leżało blisko dwieście czterdzieści tysięcy „szpikulców” Mle 1886.
Znaleziony w okolicach Bolesławca francuski bagnet zapewne nie miał nic wspólnego z Hallerczykami, to model wcześniejszy, z długim, zakręconym „wąsem” jelca. Ale trzymając go w dłoni widzi się eszelony z naszymi żołnierzami, przejeżdżającymi w roku 1919 przez ówczesny Hansdorf. To tylko niespełna sześćdziesiąt kilometrów od dzisiejszego Bolesławca. I chociaż świadomość przeznaczenia tego groźnego przedmiotu rodzi różne refleksje, to zawsze trzeba pamiętać, że wolność, bezpieczeństwo i pomyślność naszego Narodu nigdy nie były nam dane z czyjejś łaski. Nasi przodkowie musieli za nie płacić walką, krwią i cierpieniem…