Grupa Oto:     Bolesławiec Legnica Środa Śl. WielkaWyspa Wrocław Powiat Wrocławski Nieruchomości Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Z walczącej Warszawy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Gdy 1 sierpnia 1944 roku w Warszawie wybuchło powstanie, niemiecki wtedy Kreis Bunzlau funkcjonował nadal w bezpiecznej odległości od frontu. O tym, że toczy się krwawa wojna przypominały jednak mieszkańcom powiatu już nie tylko napływające z pól bitewnych nekrologi zabitych żołnierzy - ale także coraz większe problemy z podstawowym zaopatrzeniem…
  Z walczącej Warszawy

  Z walczącej Warszawy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.  Z walczącej Warszawy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.  Z walczącej Warszawy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

23 października 1854 roku w leżącej na północno-wschodnich krańcach powiatu bolesławieckiego wsi Modła uruchomiono zakład hutniczy, wzniesiony przez Hansa Benedykta von Block-Bibran. Trzy lata później majątek trafił do rąk Wilhelminy Doroty von Block-Bibran, żony cesarskiego szambelana i radcy, Aurela hrabiego von Rittberga. Produkowano tu piece gospodarcze i domowe, pompy, magle, żeliwne okna tudzież części maszyn rolniczych. W czasie pierwszej wojny światowej zakład wytwarzał skorupy pocisków i granatów.

Już od jesieni 1939 roku do ówczesnego Bunzlau i okolicznych miejscowości zaczęto zwozić polskich robotników przymusowych. Jednym z nich był Stanisław Olejniczak. Do wsi Modła trafił stosunkowo późno, bowiem w lutym 1942 roku. Miał wtedy szesnaście lat. Dobrze zapamiętał upokarzający moment selekcji, której dokonywano na placu przy dworcu kolejowym w Bolesławcu. Przywiezieni chłopcy trzęsąc się z zimna stali tam w długim szeregu, oczekując przybycia furmankami i saniami miejscowych bauerów. Musieli milczeć …

Niemcy nie kryjąc obrzydzenia wybierali sobie młodych ludzi do pracy jak niewolników, oglądając potencjalnych kandydatów z każdej strony, sprawdzając ich uzębienie i stan fizyczny. On sam ostatecznie trafił do rodziny Vater i zamieszkał w ich domostwie, w niewielkim pokoiku na poddaszu.

Paul Vater, u którego pracował Polak, prowadził firmę transportową, obsługującą przede wszystkim miejscową odlewnię. Tabor stanowiły duże wozy, ciągnione przez konie.

Do obowiązków Stanisława należała dbałość o stan techniczny platform i opieka nad zaprzęgami. Początkowo jeździł z różnymi towarami po wsi, ale z czasem skierowano go do odlewni żeliwa, produkującej wtedy metalowe części pieców i większe elementy różnych maszyn. W trakcie wizyty w Modłej wiosną 2003 roku obecni właściciele obejścia pokazali znalezioną na strychu domostwa blaszaną tablicę identyfikacyjną, służącą jako szablon do malowania na wozach napisu „Paul Vater, Modlau,Kreis Bunzlau”, którą – jako niegdyś przez siebie używaną - rozpoznał obecny na miejscu Stanisław Olejniczak.

W roku 1943 uruchomiono kolejną, nowoczesną halę produkcyjną huty, w której rozpoczęto wytwarzanie elementów uzbrojenia. Do ciężkiej pracy przywieziono polskie dziewczyny, między innymi wykonujące wiertarkami otwory w zapalnikach do bomb. Czyściły one także z technologicznych naddatków żeliwne odlewy zakrętek do beczek paliwowych oraz inne metalowe półfabrykaty.

Gdy 1 sierpnia 1944 roku w Warszawie wybuchło powstanie, niemiecki wtedy Kreis Bunzlau funkcjonował nadal w bezpiecznej odległości od frontu. O tym, że toczy się krwawa wojna przypominały jednak mieszkańcom powiatu już nie tylko napływające z pól bitewnych nekrologi zabitych żołnierzy - ale także coraz większe problemy z podstawowym zaopatrzeniem.

Zbrodnicza „tysiącletnia” Trzecia Rzesza waliła się w gruzy, topiąc jednak nadal we krwi niezliczone ludzkie istnienia. Leżąca bardzo daleko od bohatersko walczącej polskiej stolicy Modła w swojej wojennej historii ma również epizod, nawiązujący do Powstania Warszawskiego.

Otóż w roku 2003, w trakcie zwiedzania miejsc zapamiętanych z okresu swojej smutnej młodości Stanisław Olejniczak przekazał ważną wiadomość. Przypomniał on sobie, iż w jednym ze skrzydeł ponurego, opustoszałego gmachu dawnej odlewni - zresztą do dzisiaj zachowanego w stosunkowo dobrym stanie, wybudowanego z charakterystycznej, czerwonej cegły - uwięziono polskie dziewczęta i kobiety. Przywieziono je z Warszawy po upadku bohaterskiego, powstańczego zrywu stolicy.

Niestety, na tak ogólnej, dotyczącej więźniarek informacji jego wiedza się kończyła. Mimo usilnych starań nie znaleziono żadnych dokumentów, związanych z tą ponurą sprawą. Tajemnica losów przetrzymywanych w Modle naszych Rodaczek, dzielnych Polek z Warszawy, wywiezionych po sześćdziesięciu trzech dniach powstańczej walki, prawdopodobnie nigdy nie zostanie wyjaśniona….

Więcej informacji znajdziesz w gazecie średzkiej
Express Średzki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
odwiedziny: 120759