Grupa Oto:     Bolesławiec Legnica Środa Śl. WielkaWyspa Wrocław Powiat Wrocławski Nieruchomości Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Ostatnie polowanie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Leżący na terenie powiatu zgorzeleckiego Stary Węgliniec - mimo oddalenia od głównych szlaków komunikacyjnych i otaczających tą wieś dorodnych lasów - często cierpiał w trakcie rozlicznych konfliktów militarnych i krwawych wojen, jakich nigdy nie brakowało w Europie.
Ostatnie polowanie

Ostatnie polowanie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Ostatnie polowanie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Ostatnie polowanie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Trzydziestolecie pomiędzy rokiem 1618 a 1648 wielokrotnie przynosiło grabieże niezbyt majętnym mieszkańcom osady, dokonywane przez żołdaków wszystkich zwalczających się armii, zmuszających ponadto biednych, zdesperowanych ludzi do płacenia kontrybucji. Nie lepiej było w okresie wojny siedmioletniej, także kampania napoleońska okrutnie doświadczyła nieszczęsnych chłopów. Wszystkie przeciągające tędy wojska dopuszczały się rabunków, gwałtów i zniszczeń.

Istotną dziedzinę gospodarki Starego Węglińca stanowiło niegdyś kuźnictwo, które jednak z czasem przestało być opłacalne i straciło na znaczeniu. Jeszcze w pierwszych latach XVIII wieku funkcjonował tu samotny, niewielki zakład hutniczy, ale wkrótce i on dokonał żywota.

Wydarzeniem, wpływającym przy końcu XIX wieku na rozwój miejscowości, było odkrycie i podjęcie w okolicy wydobycia węgla brunatnego tudzież powstanie kopalni tego surowca. Pozyskiwano także występującą tu powszechnie glinę ceramiczną, uruchomiono również przemysł szklarski. Jedną z hut szkła wybudowano na granicy Starego Węglińca i sąsiedniego Węglińca. Okoliczne lasy dostarczały wielkich ilości drewna, stąd też pomyślnie rozwijał się związany z jego obróbką przemysł. Był czas, gdy we wsi funkcjonowały dwa tartaki.

Okres drugiej wojny światowej oznaczał niewolnicze wykorzystywanie do prac w miejscowych manufakturach jeńców wojennych, a także zwożonych tu robotników przymusowych.

Przebiegającą przez Stary Węgliniec linię kolejową z powstałego od podstaw robotniczego, węzłowego Węglińca - umożliwiającą dojazd pociągami do Żar, Lubska i dalej - uruchomiono 1 września 1846 roku. Na całej długości nowej trasy przygotowano nasypy i potrzebne utwardzenia innych fragmentów terenu, umożliwiając tymi pracami ułożenie dwóch pasm torów. Ostatecznie powstało tylko jedno torowisko. Szyny sprowadzono z Anglii. Dzisiaj nadal kursują tędy pociągi, ale szlak ten nie ma już takiego znaczenia, jak przed z górą stu siedemdziesięcioma latami.

Pierwszą, drewnianą kaplicę katolicką wzniesiono w Starym Węglińcu na prośbę mieszkańców ponoć w 1513 roku – lub według innych źródeł około 1518 roku. Z kolei Alfred Zobel - proboszcz węgliniecki w latach 1892 - 1902 i znawca dziejów Górnych Łużyc uważał, iż kościółek ten powstał dopiero w 1562 roku. Rozebrano go w 1687 roku, wykorzystując opustoszałe miejsce do wzniesienia murowanej świątyni, stojącej do dzisiaj. Pierwotnie był to obiekt ewangelicki.

Po 1945 roku świątynia została przejęta przez katolików i obecnie służy wiernym pod wezwaniem Matki Boskiej Szkaplerznej. Do lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia znajdowały się w niej zabytkowe organy z końca XVII wieku.

Wewnątrz nadal można podziwiać między innymi renesansową ambonę z XVII wieku z wyobrażeniami czterech ewangelistów oraz klasycystyczny ołtarz z końca XVII wieku, odrestaurowany w 1996 roku.

Historię owej świątyni urozmaicono niegdyś legendą o miejscowym, starym leśniku. Mimo upływu wielu lat życia ten dolnośląski nemrod nie potrafił ponoć zrezygnować z polowań. Pewnego dnia jakieś psy dopadły w kniei samotnego jelenia. Zwierz rozpaczliwie opędzał się napastnikom, nie wiedzieć czemu uchodząc w kierunku wsi.

Wiekowy myśliwy usłyszał głos ujadającej sfory, dobiegający już z opłotków Starego Węglińca. Wbrew zasadom bezpieczeństwa i etyki łowieckiej mimo chorych nóg nie zamierzał odpuścić królowi kniei, którego wreszcie namierzył, osaczonego pod zamkniętą bramą w murze, otaczającym kaplicę. Przerażone zwierzę ową przeszkodę przesadziło.

Stary leśnik, skrajnie zaciecietrzewiony, nie baczący na okoliczności złożył się błyskawicznie i strzelił do jelenia. Kula, wysłana z bliskiej odległości miała tyle energii, iż trafiając ciało zwierza przeszyła je uderzając następnie w drzwi świątyni - i tam pozostawiając wyraźny ślad.

Opowieść ta doczekała się oczywiście kilku, nieco różniących z sobą wersji przebiegu owych domniemanych wydarzeń. Ale ich zakończenie jest podobne – finał niefortunnego polowania miało stanowić rychłe udanie się w zaświaty także steranego wiekiem strzelca.

Być może tam, w Krainie Wiecznych Łowów, spotkał swoją ostatnią ofiarę…

Więcej informacji znajdziesz w gazecie średzkiej
Express Średzki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
odwiedziny: 121464