Grupa Oto:     Bolesławiec Legnica Środa Śl. WielkaWyspa Wrocław Powiat Wrocławski Nieruchomości Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Lekarz z kacetu AL Aslau

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Do przygotowanego opodal Szczytnicy i Osłej, w dawnym powiecie bolesławieckim niemieckiego Arbeitslagru Aslau – kolejnej filii rogoźnickiego kacetu Gross-Rosen – przywieziono w dniach 14 lipca i 1 sierpnia blisko pół tysiąca jego pierwszych więźniów. Po wojnie udało się ustalić nazwiska czterystu siedemdziesięciu sześciu osób z tej listy.
Lekarz z kacetu AL Aslau

Lekarz z kacetu AL Aslau
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Lekarz z kacetu AL Aslau
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Lekarz z kacetu AL Aslau
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Miejsce ich odosobnienia usytuowano w sąsiedztwie autostrady i lotniska Luftwaffe. Komendantem Arbeitslager Aslau został czterdziestopięcioletni ss-oberscharführer Wilhelm Gustav Fisch, ale znane są także nazwiska ponad trzydziestu pozostałych nadzorców.

Zdecydowana większość z nich traktowała więźniów bardzo okrutnie. Dochodziło do ciężkich pobić, stosowano nieludzkie kary za prawdziwe lub urojone przewinienia. Idąc do pracy w halach lotniska niewolnicy przechodzili pod istniejącym do dzisiaj mostem autostrady.

Lagier otaczało ogrodzenie z drutu kolczastego, podłączonego do wysokiego napięcia. W jego narożnikach ustawiono wieżyczki wartownicze, dysponujące reflektorami i karabinami maszynowymi. Centralne miejsce zajmował plac apelowy, przy nim istniał basen przeciwpożarowy. Do mycia przygotowano koryta pod gołym niebem, tylko szalety miały dach i przepierzenia.

Więźniów zakwaterowano w trzech dużych, drewnianych barakach, podzielonych na trzy pomieszczenia. Centralne miejsce stanowiła jadalnia ze stołami, po jej obydwu stronach znajdowały się sale wyposażone w prycze.

Obóz posiadał izbę chorych – tzw. rewir, własną kuchnię oraz kantynę, ponadto magazyn żywności, warsztaty rzemieślnicze, magazyn odzieży i pralnię tudzież bunkier i pomieszczenie do składowania zwłok. Poza ogrodzeniem stała wartownia i budynek komendantury, mieszczący też kwatery nadzorców.

Funkcję obozowego lekarza pełnił czterdziestojednoletni więzień, doktor Witold Kopczyński. Możliwości leczenia w rewirze były jednak iluzoryczne – brakowało lekarstw i narzędzi medycznych, bandaże zastępowano papierowymi taśmami…

Doktor medycyny Witold Roman Kopczyński urodził się 21 lutego 1903 roku w Brodach, w powiecie żarskim. Był synem doktora farmacji Teofila Kopczyńskiego, aptekarza gdańskiego i wybitnego działacza środowiska polskiego w Gdańsku. Młody Witold wraz ze swoimi szkolnymi kolegami – późniejszym znanym lekarzem Stefanem Mirau, Alfem Liczmańskim i Wandą Malewską - stali się pionierami Związku Harcerstwa Polskiego w Gdańsku.

Już 8 sierpnia 1920 roku powstała tam I Męska Drużyna Harcerzy im. Zygmunta Augusta, której założycielami byli bracia Stefan i Witold Kopczyńscy, Mieczysław Tejkowski oraz Mirau i Witkowski. Przybocznym drużynowego Stefana Mirau został Witold Kopczyński. Dzięki ich aktywności we wrześniu 1920 roku powstała też I Gdańska Drużyna Harcerek im. Emilii Plater.

Dziewiętnaście lat później, 1 września 1939 roku, doktor Kopczyński i jego brat Stefan, lekarz farmacji, zostali natychmiast aresztowani przez Niemców. Alfonsa, najmłodszego z braci, który właśnie ukończył studia medyczne, hitlerowcy zastrzelili w trakcie opatrywania rannych podczas obrony Warszawy. Później aresztowano ich matkę i wysłano do obozu koncentracyjnego w Ravenbrück, gdzie więziono ją do końca wojny.

Niemcy mścili się na Kopczyńskich za wierne i otwarte manifestowane przywiązanie do Polonii w Gdańsku. Wachmani w obozie witali Witolda słowami „idzie przeklęty pies Kopczyński” Więziono go w kacecie Oranienburg-Sachsenhausen i Majdanku. W strasznych warunkach obozowych pozostawał pogodny i uczynny. Był lubiany i ceniony przez innych lekarzy-więźniów oraz powierzonych mu pacjentów.

Gdy ratując chorego więźnia wziął na siebie jego błąd, niemieccy oprawcy ukarali go powieszeniem na słupie za związane z tyłu, wykręcone ręce. Tak wisiał niemal godzinę… Po tej drakońskiej karze z Majdanka trafił do Arbeitslager Aslau – a ostatecznie stąd „marszem śmierci” dotarł do Dory koło Nordhausen, gdzie skrajnie wychudzony doczekał wyzwolenia.

Po wyzwoleniu, pomimo zrujnowanego zdrowia, pracował w Społecznej Służbie Zdrowia w Sopocie. Zmarł 4 lipca 1967 roku w trakcie sanatoryjnego leczenia w Polanicy Zdroju.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie średzkiej
Express Średzki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
odwiedziny: 123085