– Wspólna zabawa miała na celu zintegrowanie nas, rodziców oraz spędzenie czasu z naszymi dziećmi. Mogliśmy też lepiej poznać nauczycieli naszych pociech, bo oni również dostali zaproszenie na turniej – mówi jedna z mam.
Nie zabrakło również motywu rywalizacji. Wszyscy uczestnicy turnieju musieli losować znaczniki, których kolor decydował w jakiej będą drużynie. W ten sposób przeciw sobie zwróciły się „Gwiazdeczki”, „Niezniszczalni” oraz „Czarno – czarni”.
W każdej z czterech konkurencji mieli zostać wyłonieni zwycięzcy, a drużyna z największą liczbą zwycięstw zgarniała puchar. W koszykówce, piłce nożnej oraz skakance „Gwiazdeczki” nie miały sobie równych, pokonując bez trudu przeciwników. Dopiero przeciąganie liny sprawiło im trochę kłopotów, w wyniku czego w tej konkurencji musieli zadowolić się pierwszym miejscem ex aequo z „Niezniszczalnymi”. To małe potknięcie nie wpłynęło jednak na klasyfikację generalną turnieju, i podczas oficjalnego wręczenia nagród dumny reprezentant drużyny „Gwiazdeczek” odebrał puchar z rąk głównego sędziego i… Mikołaja, który przybył specjalnie na turniej!
– Nie jestem jakoś szczególnie zawiedziony, że moja drużyna nie wygrała. Liczyła się przecież dobra zabawa, a tej nie zbrakło! – podsumowuje tata Wojtek, zawodnik „Niezniszczalnych”.
Wszyscy zgadzają się, że było bardzo wesoło. – Skoro w tym roku bawiliśmy się jeszcze lepiej niż w tamtym, to co będzie się działo za rok? – pytają z uśmiechem uczestnicy.